Zara kolekcjonuje fobie jak inne nastolatki
kolekcjonują przyjaciół na Facebooku. Nic dziwnego, że do tej pory jej życie
nie było usłane różami. Ojciec Zary zniknął dawno temu, ukochany ojczym właśnie
umarł, a matka odpuściła sobie rodzicielskie obowiązki. Bohaterka musi
zamieszkać z babcią w sennym miasteczku w Maine - tam ponoć nie grozi
jej żadne niebezpieczeństwo… tylko do czasu. W prowincjonalnym życiu Zary
pojawia się tajemniczy mężczyzna, który wywołuje w dziewczynie paraliżujący
strach. To król piksów - przerażających, bynajmniej nie mitologicznych istot
wysysających z ludzi krew, a wraz z nią - i duszę.
Na początku była okładka, która wieczorami szeptała do mnie
słowa zachęty, a dopiero później opis. Sądziłam, że będzie to coś na miarę „Żelaznego
króla” albo chociaż „Królowej lata” albo w zbliżonym klimacie, a ostatecznie
wyszło jak wyszło.
Zacznę od tego, że w opisie mamy tajemniczego mężczyznę
wywołującego strach Zary, jest królem piksów, ale tak na dobrą sprawę nic o nim
nie wiemy jak i nie wiemy nic o magicznych istotach stworzonych przez Carrie Jones. Dowiadujemy się o nich zaledwie
kilku faktów, które bohaterowie znajdują w Internecie. Do tego widzę w nich ogromne
powiązanie z wróżkami Melissy Marr. Nie ma tu nic nowego, oryginalnego.
Zara, cóż, to chyba jedna z bohaterek mających na celu
podwyższenie mojego ciśnienia. Lekko fajtłapowata dziewczyna, która chce
udowodnić wszystkich swoją odwagę i że niczego
się nie boi. Nie grzeszy inteligencją, co w pewnym momencie raziło bardziej niż
latarnia nocą. Przez kilka pierwszych rozdziałów nie było to takie złe, ale z
każdym kolejnym opuszczały mnie siły. Pozostali bohaterowie też tacy sobie. W ogóle
nie pasowali do swoich ról. Babcia za bardzo ironiczna, Issie, przyjaciółka
Zary, wyszła na płytką osobę z ADHD albo Nick, superprzystojniak, przy którym
stygła moja herbata.
Mogę jeszcze powiedzieć o napięciu, a właściwie jego braku.
Carrie Jones mogła stworzyć coś ciekawego, jednak postawiła na prostotę i
banalność. Wszystko jest tu schematyczne i przewidywalne, a niektóre zdania
pojawiały się co kilka stron, co niestety trochę mnie raziło.
Co mi się spodobało to tytuły rozdziałów i nazwy fobii, czyli
coś ciekawego i przyciągającego uwagę. „Pragnienie” czyta się szybko, choć nie
jest to z pewnością zasługa języka, który również kuleje. Mogłabym jeszcze psioczyć ale dam sobie spokój, to nie na moje nerwy.
Podsumowując, książka kompletnie mi się nie spodobała. Być
może dlatego, że jestem już na nią za stara i oczekuję czegoś ambitniejszego. „Pragnienie”
nie zachęca do sięgnięcia po kolejny tom, szczególnie, że czytałam już opis. Nie
chcę powtórki z rozrywki. Młodszym czytelnikom może się spodobać, jednak
bardziej wymagającym radzę omijać szerokim łukiem.
4/10
Ostatnio czytałam tą książkę i mi bardzo się spodobała, choć fabuła jest dosyć podobna do tych wszystkich książek fantasy o wampirach, wilkołakach, wróżkach, no i innych stworzeniach nadnaturalnych. Ja dałabym jej wyższą ocenę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Widziałam parę pozytywnych opinii, ale jakoś mnie do "Pragnienia" nie ciągnie. Może to przez to podobieństwo do "Zmierzchu"? Myślę, że główna bohaterka bardzo by mnie denerwowała, więc lepiej jeżeli po to nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Fanny http://buszujacawsrodksiazek.blogspot.com/
To prawda, Zara potrafi nieźle zdenerwować człowieka :( Ja osobiście "Zmierzchu" nie czytałam, ale obejrzałam go i faktycznie, jest pewne podobieństwo. Nie tylko w wydarzeniach, ale rowniez w głównej bohaterce, niestety.
UsuńA ja mam bardzo zbliżone zdanie do Ciebie. Mdła, nieciekawa i przede wszystkim naiwna książka. Plusem dla mnie było to, że na szczęście wypożyczyłam ją z biblioteki, bo jeśli miałabym za nią jeszcze płacić i dostać coś takiego to bym była bardzo zła ;) Ale jeśli mówisz o "Królowej lata" od Melissy Marr, to dla mnie to nie było nic interesującego. Staję się strasznie wybredna ;)
OdpowiedzUsuńTa ksiązka to dno, no dobrze, może trochę przesadzam, bo są gorsze, ale mocno się zawiodłam na "Pragnieniu". Jesli chodzi o Melisse Marr to w przypadku jej książek było coś więcej, świat magiczny był bardziej rozrośnięty niż tutaj. Choć "Królowa lata" mnie rowniez nie zachwyciła, to cała seria wypada lepiej niz "Pragnienie" :)
UsuńKupiłam ją w tym tygodniu pod wpływem chwili, teraz się zastanawiam czy dobrze zrobiłam :) Ale cóż- przeczytam i zobaczę, może mi się akurat spodoba. A nawet jakby nie to wielkie straty nie będzie, bo dorwałam ją za 6,99 :D
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce. ;o Aż dziwne, bo zwykle w tego typu książkach jestem zorientowana... ;D
OdpowiedzUsuńHmm... Ten opis nie brzmi zachęcająco, szczerze mówiąc. Ale za to pomysł z fobiami wydaje się interesujący...
Sama nie wiem, czy chcę to przeczytać. :D
Jak dla mnie pomysł z fobiami to pozytywna kropla w morzu niedoskonałości :(
UsuńPróbowałam ją czytać, jednak jak wspomniałaś, przez bohaterkę i jej bezmózgiego zachowania - odpuściłam.
OdpowiedzUsuńDo przeczytania Twojej recenzji zachęciła mnie okładka. Szkoda, że książka wyszła kiepsko. Mam kolejną nauczkę, żeby nie oceniać książki po okładce.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałabym zaprosić Cię do Kruczego Gniazda i poprosić abyś wyraziła opinię na temat mojego nowego cyklu. Podsyłam Ci link abyś nie szukała.
http://kruczegniazdo94.blogspot.com/2015/06/krucze-wiesci-czyli-przeglad.html#comment-form
Nie traktuj tego jako spam.
Czytam opis, mówię "o, może być fajnie". A później jakies piksy... Nie, nie to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Nie to chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Czytałam tę powieść i mi się spodobała, chociaż, zgodzę się z tobą-akcja jest przewidywalna. Chyba sięgnę po kolejny tom. Liczę, że będzie lepszy.
OdpowiedzUsuń