Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne
ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które
dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je
bez niego.
Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić
samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o
sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać.
Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.
Tyle dobrego słyszałam na temat „Eleonory i Parka”, że już
na wstępie byłam przekonana o wspaniałości tej książki. Byłam pewna, że się na
niej nie zawiodę, że historia porwie mnie i już nie wypuści ze swych macek, a głowni
bohaterowie zawładną moim sercem. Jak poszło?
Pierwsze skojarzenia, jakie przychodzą mi na myśl, gdy
usłyszę o „Eleonorze i Parku” to słodka, a właściwie przesłodka i
przeurocza, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To niezwykle subtelna
opowieść o uczuciu rodzącym się pomiędzy dwójką nastolatków, które rośnie
powoli, stopniowo i jest tak realistyczne, że niemal czułam, jakby wszystko działo
się obok mnie. Szkoda tylko, że autorka skupiła się głównie na tym wątku, bo czytając,
miałam cichą nadzieję, że zgłębi i bardziej rozwinie poruszone przez siebie tematy
–a w tym wypadku jedynie je nakreśla.
Styl Rainbow Rowell jest bajkowy. Do zakończenia wręcz dopłynęłam.
Nie mogłam się oderwać, choć szczerze powiedziawszy wszystko wydawało się
proste i nieskomplikowane i nie było niczego, co mogłoby mnie zaskoczyć. A
jednak ciągnęło mnie do końcówki, choć autorka już na wstępie mówi nam, że happy
endu nie będzie.
Głowna para bohaterów to zwykli nastolatkowe, którzy muszą zmierzyć
się z typowymi dla nich problemami i przeciwności
losu, jak dojrzewanie, akceptacja czy pierwsza miłość. Eleonora i Park to żywe
postacie, oryginalne, które na pewno wyróżniają się na tle masy innych. Miałam
wrażenie, że równie dobrze mogłabym ich wyciągnąć do naszego świata, a oni i
tak świetnie by się w nim odnaleźli. I mimo tych ochów i achów i całej sympatii
do bohaterów, ciężko było mi się z nimi emocjonalnie związać i chyba nie udało
mi się to do ostatniej strony.
Czas akcji przypada na lata osiemdziesiąte XX-wieku. W tym
wypadku miałam pewne oczekiwania, bo podobno już od pierwszych stron miało się wyczuć
ten charakterystyczny klimat. Dla mnie to chyba nie było wystarczające, trochę
za mało, żebym odczuła tą typową atmosferę. Równie dobrze historia mogłaby mieć
miejsce dzisiaj, a ja nie zauważyłabym różnicy.
Może jeszcze powiem o zakończeniu, które mnie rozczarowało i
to porządnie. Jak już wspomniałam wcześniej, o tym, że Eleonora i Park nie będą
razem wiemy już ze wstępu, ale nadal pozostaje kwestia dlaczego. Czytając
ostatnie linijki miałam wrażenia, jakby na
pożegnanie Rainbow Rowell chciała zarzucić bombę, coś co nas zaszokuje, ale
wyszło trochę tandetnie i niezrozumiale.
„Eleonora i Park” nie była tak dobra, jak się
spodziewałam, pewnie dlatego, że za wysoko mierzyłam, czytając wszystkie
pochlebne opinie. Co nie zmienia faktu, że jest to powieść ciepła, miła i
sympatyczna i spodoba się wielu nastolatkom, którzy przeżywają to samo. Mnie
osobiście nie zachwyciła, ale nie żałuję czasu z nią spędzonego i myślę, że warto po nią sięgnąć, bo ma w sobie
coś, co rozgrzewa serce.
Mam podobne odczucia w stosunku do tej książki. Nie skończyłam jej, a czytałam na ebooku- może to zadecydowało, ponieważ wolę papier. Niemniej jednak, muszę w końcu porządnie się za nią zabrać, bo przeglądając wiele recenzji stwierdzam, że omija mnie coś wartego uwagi. Przyznam, że też niekoniecznie poczułam klimat lat 80., ale z czasem trochę się wciągnęłam i ta atmosfera jakoś sama do mnie przyszła :)
OdpowiedzUsuńTa książka także jakoś mną nie wstrząsnęła, a zakończenie było takie... bezpłciowe? Nijakie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
withcoffeeandbooks.blogspot.com
Nominowałam cię do LBA na swoim blogu :) , wiecej szczegółów - http://withcoffeeandbooks.blogspot.com/2015/06/liebster-blog-award-2.html
UsuńA ja nie wiem, czy ją przeczytam. Z jednej strony wszędzie jej pełno i mnie "kusi" a z drugiej strony szukam teraz czegoś ambitniejszego, co mną wstrząśnie. A wydaje mi się, ze ta pozycja nie jest taka. Z "lekkich" książek mam jeszcze dwie Johna Greena nie przeczytane ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Może i "Eleonora i Park" nie jest zbyt ambitna, ale czyta się ją naprawdę przyjemnie i według mnie to pozycja, z którą warto się zetknąć. Jeśli Green ci się podoba to ta pozycja również powinna przypaśc ci do gustu, tyle że ta jest mniej wyidealizowana niż ksiązki Greena.
UsuńPrzeczytałam już dawno i uwielbiam ją z całego serca
OdpowiedzUsuńhttp://isareadsbooks.blogspot.com
Czytałam, ale nie zachwyciła mnie ta książka. Była całkiem spoko, ale spodziewałam się po niej czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Czyli podobnie jak ja :) To pewnie dlatego, że czytając tyle pozytywów na temat tej ksiązki, podniosłam zbyt wysoko poprzeczkę i nie sprostała ona moim wymaganiom :(
UsuńNa pewno przyciąga mnie fakt, że akcja powieści dzieje się w latach 80.
OdpowiedzUsuńLubię też książki o miłości.
I o nastolatkach.
Chociaż nie podoba mi się to, że zakończenie jest zdradzone na początku i to jeszcze nie jest szczęśliwe. Nie lubię zbytnio nieszczęśliwych zakończeń.
Pomimo tego jednak kiedyś chciałabym przeczytać Eleonorę i Parka.:)
Wiesz, zdradzenie zakończenia na samym początku według mnie nie ujmuje za wiele tej książce :) Przeczytaj, bo ksiązka mimo wszystko jest tego warta :D
UsuńPrzeważnie tak jest, że książki dobrze wypromowane nie są tak dobre, jak zapowiadano...
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle chodzi o wypromowanie, ale o masę pozytywnych opinii, które ponad niebo wychwalały "Eleonorę i Parka". Pewnie dlatego zbyt wysoko mierzyłam i się lekko rozczarowałam :(
UsuńNiestety jeszcze nie przeczytałam tej książki, choć mam ją na czytniku. Zaczęłam ją nie dawno, jednak nie mogłam wbić się w klimat i odstawiłam na jakiś czas, ale myślę, że wrócę do niej we wakacje.
OdpowiedzUsuńhttp://diamentowe-slowa.blogspot.com
Wróć, nic nie stracisz :) to książka z tych, które powinno się przeczytać.
UsuńJeszcze nie czytałam ale niedługo zamierzam kupić, choć nadal się zastanawiam... Ciekawa recenzja! Pozdrawiam www.oczytane.blog.pl
OdpowiedzUsuńJeśli się zastanawiasz i nie jesteś pewna, to możesz się jeszcze wstrzymać :) Dodam tylko tyle, że to historia, z którą warto się zapoznać i spędza się z nią naprawdę miłe chwile.
UsuńDziękuję za miłe słowa :D
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńFakt, nie jest to lektura niesamowita, ale nadal bardzo przyjemna :) Taka, na jeden wieczór, przy kawie czy kubku herbaty :)
OdpowiedzUsuń