sobota, 12 listopada 2016

Nagroda pocieszenia - Adam Lang


To, na kogo trafisz w pierwszych dniach w nowej szkole, decyduje o twoim statusie i popularności. Kuba, dotychczas raczej kujon, miał szczęście, bo wpadł w oko Trotylowi i został „Kubłem”. A Trotyl – wiadomo – kapitan drużyny koszykówki, kochany przez dziewczyny, po prostu samiec alfa. To było jak zauroczenie, pierwsza prawdziwa męska przyjaźń. Jeśli przyjaźń to żelazne zasady, na przykład: „Nie ruszamy dziewczyn kumpli”.  I tu jest pies pogrzebany... Bo jak tu nie ruszać, skoro każdy centymetr ciała wrzeszczy, że to dziewczyna twego życia! Potem zostaje tylko nędzna nagroda pocieszenia...

Adam Lang jest z wykształcenia matematykiem, także debiutując "Kluczami", które swoją drogą były dobrze przyjęte, wywołał niemałe zaskoczenie. Sama byłam ciekawa jego twórczości, więc z chęcią sięgnęłam po "Nagrodę pocieszenia" i zobaczyłam, na co też jeszcze stać naszych rodzimych pisarzy.

Z racji, ze jest to powieść młodzieżowa i kierowana do tejże grupy docelowej, nie oczekiwałam niczego niezwykłego i nie stawiałam wysoko poprzeczki. I Wam radziłabym to samo. Jak wiadomo, nie ma tu zbyt rozwiniętej fabuły, historia skupia się wokół życia dorastającego nastolatka o niezbyt miłej sytuacji w domu, żyjącego pod presją otoczenia i próbującego odnaleźć się w nowej szkole. Nie ma tu nic specjalnego, miejscami jest nawet nudnawo. Czytając, miałam wrażenie, że ta opowieść nie ma żadnego celu, że chodzi tylko o to, by ją zwyczajnie spisać i ot, tyle. To rodzaj pamiętnika, gdzie przeważają opisy nad dialogami, a miedzy rozdziałami czasem brakuje spójności. I szczerze powiedziawszy można by to przeboleć, bo przecież są jeszcze inne aspekty, które mogą nas zainteresować.

Jak na przykład bohaterowie. Bo jeśli są dobrze zarysowani, mają ciekawą osobowość, to da się czytać książkę wyłącznie dla nich. Niestety, Kuba jest dla mnie jednym z najbardziej irytujących bohaterów, z jakimi miałam okazję się spotkać. Notorycznie kłamie i ukrywa prawdę, byle tylko być w lepszej dla niego pozycji, żeby poczuć się bezpiecznie i nie stracić w oczach innych. Nie zwraca uwagi na to, że rani przy tym bliskie mu osoby i sprawia im przykrość. Dodatkowo ma tendencję do porzucania spraw, jeśli nie idą po jego myśli i obrażania ludzi, którzy wytykają mu błędy albo go denerwują. Nie podobało mi się to, jak traktował swoje rówieśniczki, a szczególnie jego zachowanie wobec własnej dziewczyny. Być może był to celowy zabieg, by pokazać młodzież taką, jaka jest w rzeczywistości, ale do mnie to po prostu nie trafiło.

Przez "Nagrodę pocieszenia" brnęłam z trudem, głownie ze względu na irytującego Jakuba. Jak dla mnie historia pisana troszeczkę na przerost - czasy licealne jako piekło, uczniowie jako zwierzęta, które tylko czekają, by zlinczować i zmieszać z błotem drugą osobę. Rozumiem, że miało być szczerze, bez upiększeń, ale efekt końcowy dla mnie był nieco dziwny, nieprzekonujący. 

3 komentarze:

  1. Anonimowy09:12:00

    Po Twojej recenzji musiałabym się zastanowić nad tą książką. Jeżeli jest to książka typowo ukierunkowana do grypy docelowej-młodzież to muszę zrezygnować...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie mam ochoty na książkę i tak chyba pozostanie... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś mnie nie ciągnie... Co druga książka teraz dostępna w jakiś sposób zahacza o ten temat. Albo przynajmniej w każdym filmie się on pojawia. Więc sobie odpuszczę

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń