środa, 18 listopada 2015

Czerwona królowa - Victoria Aveyard

Jestem pewna, że każdy słyszał o tej książce. Jej fenomen obiegł nas jeszcze na długo przed jej premierą. 
O "Czerwonej królowej" słyszałam same "ochy" i "achy" z nielicznymi wyjątkami, dlatego poprzeczka została ustawiona naprawdę wysoko. Bałam się, że rzeczywistość nie dorówna oczekiwaniom. Nie raz i nie dwa zawiodłam się na pozycjach przez innych niesamowicie chwalonych. Sięgając po "Czerwoną królową", wierzyłam, że nie rozczaruję się po raz kolejny, zaufałam opinii większości i ostro się nakręciłam. I jak wyszło? Czy to faktycznie tak wspaniała pozycja?

Nowa Era. Norta. Społeczeństwo dzieli się na dwie grupy: Srebrnych - najbogatszych mieszkańców, obdarzonych niezwykłymi mocami  oraz Czerwonych - ludzi pracy ciemiężonych przez system.
Mare Molly Borrow jest bezrobotna, nie ma żadnych perspektyw na przyszłość, a jej jedynym zajęciem jest kradzież. Niedługo osiągnie pełnoletność, ale nie jest to powód do radości. Wie, że z tą chwilą wstąpi do wojska i zostanie wysłana na wojnę, tak jak jej bracia. Jednak los szykuje dla niej niespodziankę.W jednej chwili jest zwykłą Czerwoną, a w następnej znajduje się w zamku otoczona ludźmi, których nienawidzi. Tyle że to dopiero początek jej przygód.

Nie wiem, co jest takiego wyjątkowego w tej historii. Jest ona dosyć schematyczna i czułam, że wiele elementów już gdzieś się powtórzyło. Nie zmienia to jednak faktu, że Victoria Aveyard przedstawia to wszystko w ciekawy sposób. Mimo to nie doświadczyłam tego przymusu czytania, gorączkowego przewracania kartek, by dowiedzieć się, co będzie dalej. Co prawda akcja pędzi nieprzerwanie, ale dla mnie wciąż było jej za mało. Brakło mi również dreszczyku emocji i elementów zaskoczenia, bo według mnie książka jest bardzo przewidywalna, szczególnie końcówka i ciężko było mnie czymś zaszokować.

Mamy tu całą paletę bohaterów, dobrze zarysowanych i intrygujących. Każdy z nich coś skrywa, posiada własną historię i nie jesteśmy w stanie do końca ich rozszyfrować. Nie ma tu typowo czarnych albo białych postaci, to zasługuje na duży plus. Choć jeśli mam być szczera, na początku zachowanie Mare trochę mnie irytowało, na szczęście później ta niechęć osłabła. Mare to silna osobowość, niezależna, która nie do sobie w kaszę dmuchać i nie boi się podejmować decyzji. Nie podobał mi się jednak wątek miłosny, a dokładnie to przeskakiwanie Mare od jednego chłopaka do drugiego, była z lekka niestała pod tym względem.

Z pewnością odnajdziemy tu wiele intryg, zdrad, konfliktów, polityki i tajemnic. Jednak nie mogę powiedzieć, że jest to powieść brutalna czy krwawa, bo jak dla mnie jest ona na taką jedynie stylizowana. Być może winę ponosi czytanie książek, które są okrutne w dosadniejszym tego słowa znaczeniu. Miejscami denerwowało mnie powtarzanie pewnych zwrotów czy informacji aż do upadłego, no bo w końcu, ile można?! Zupełnie jakbym nie była tego świadoma i autorka musiała mi to uprzytamniać co jakiś czas.

Inaczej wyobrażałam sobie tę książkę, sądziłam, że zwali mnie z nóg tak jak innych, jednak tak się nie stało. "Czerwona królowa" jest naprawdę świetnym debiutem, miło spędziłam z nią czas i nie żałuję ani jednej minuty na nią poświęconej, ale według mnie nie jest to aż tak imponująca pozycja. Z pewnością wyróżnia się na tle innych, mimo to jest również niedopracowana pod kilkoma względami. Ja mogę jedynie powiedzieć, że spodziewałam się czegoś lepszego.

6 komentarzy:

  1. Nie tylko ty zawiodłaś się na "Czerwonej królowej". Dla mnie była ona zbyt schematyczna i przewidywalna, a bohaterzy "bez życia". Jedynymi postaciami, jakie polubiłam, byli Maven i Kilorn. Jednym z niewielu plusów książki był styl autorki, dzięki któremu szybko przebrnęłam przez powieść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również ta książka zawiodła, choć, mam wrażenie, dużo mocniej niż Ciebie. Mnie po prostu czytało się ją z trudem. Schematy i inspiracje z innych młodzieżówek można tu wymieniać i wymieniać, a bohaterowie nie mają w sobie nic ciekawego. Wydarzenia owszem, są interesujące, ale też w wielu miejscach niedopracowane...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już niejednokrotnie widziałam opinie osób, które zawiodły się na tej książce, przez co moje chęci na jej przeczytanie trochę zmalały. Mam ją zamówioną w bibliotece, więc raczej po nią sięgnę, jednak nie będę się spodziewać zbyt wiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na książce się też niestety zawiodłam, ale oczekiwania też miałam duże. Ale jeśli będzie kontynuacja to pewnie mimo wszystko przeczytam :)

    www.apteka-literacka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie tak podoba się okładka, że jestem w stanie ją kupić tylko po to, aby ją miec na półce. Nawet jakbym się rozczarować ;)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka jest super świetna i ogóle mam w planach przeczytanie te książki! <3 Nie wiem tylko kiedy i obawiam się schematów, ale chcę przeczytać. :D Powieść w moich klimatach, nie mogłabym przegapić. :P

    OdpowiedzUsuń