sobota, 15 października 2016

Czerwień - Linda Nagata


Porucznik James Shelley jest dowódcą elitarnego oddziału Sił Lądowych Stanów Zjednoczonych i posiada niezwykły dar wyczuwania zagrożeń. Oddział walczy z buntownikami w ogarniętym wojną afrykańskim państwie.  Pewnego dnia w niespodziewanym ataku myśliwców Shelley zostaje ciężko ranny. Jego obrażenia są tak poważne, że aby wrócić do służby musi poddać się cyborgizacji. Trafia w sam środek konfliktu między bezwzględnymi korporacjami, skorumpowanymi politykami i teksańskimi terrorystami dysponującymi bronią atomową. Zaczyna także podejrzewać, że swój dar wyczuwania niebezpieczeństw zawdzięcza potężnej sztucznej inteligencji kryjącej się w głębi sieci...

Po "Czerwień" sięgnąć musiałam. Nie tylko ze względu na ciekawy opis, ale również dlatego że jest finalistką nagród Nebula i Johna W. Cambella, a to już o czymś świadczy. Spodziewałam się naprawdę czegoś mocnego i niezapomnianego. A jak wyszło?

Na początku faktycznie czułam, że to będzie coś nadzwyczajnego, bo zapowiadało się fantastycznie. Autorka zaczęła z przytupem. Żołnierze przyszłości wyposażeni w egzoszkielety usprawniające ich fizyczność i pozwalające na rzeczy, o jakich tylko mogliśmy marzyć. Nanoskalpy, które stymulują mózg, do tego łączność bezprzewodowa, dzięki której członkowie mogą bez problemu się między sobą komunikować, drony zwane aniołami, obserwujące teren i przesyłające bezpośrednio dane do żołnierzy oraz Nadzór, który pilnuje, aby każda misja przebiegła bez większych przeszkód. A wszystko to osadzone w świecie wojny, gdzie człowiek się nie liczy, a losy historii sterowane są przez wielkie korporacje starające się zarobić na nieszczęściu i śmierci. 

Jednak z czasem emocje oraz podekscytowanie zaczyna opadać, a wraz z nim również trochę moje zainteresowanie. Tylko początek był tak obiecujący, dający tyle nowości, coś świeżego, późniejsze wydarzenia nie wnoszą nic zbyt oryginalnego. Nie mogę powiedzieć, że nic się nie dzieje i wieje nudą, bo to nieprawda. Linda Nagata przedstawia różnorodne potyczki i walki, temat technologii, która wymknęła się spod kontroli, Czerwieni, która wpływa na ludzi do tego stopnia, że nie wiadomo, na ile decyzje zostały podjęte samodzielnie, a na ile ktoś został do nich popchnięty. Jest tu naprawdę dużo ciekawych wątków i każdy z nich rozwinięto i poprowadzono w miarę ciekawie.

Bardzo spodobała mi się wojskowa atmosfera, którą czuć już od pierwszej strony aż do samiutkiego końca. Widać poświęcenie żołnierzy, rygorystyczną dyscyplinę i przestrzeganie regulaminu, ich sposób myślenia. Jako że główny bohater jest jednym z nich, jest to tym bardziej uwypuklone, co jest chyba również przyczyną surowo prowadzonej narracji pierwszoosobowej, pozbawionej jakichkolwiek emocji. Przekłada się to również na innych bohaterów, których słabiej poznajemy i są mało wyraziści. 

Myślę, że "Czerwień" jest dobrym wprowadzeniem do trylogii i spełnia wszystkie warunki, jakie powinna posiadać książka  militarna science fiction. Jest w niej akcja, dużo informacji o nowej technologii, brudna wojna ze swoimi konsekwencjami, ale z czasem robi się lekko nużąca, a bohaterowie nie wyróżniają się niczym szczególnym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz