sobota, 7 listopada 2015

Ember in the Ashes. Imperium Ognia - Sabaa Tahir

"Imperium Ognia" Saby Tahir to chyba jedna z najbardziej wyczekiwanych pozycji tego roku, która zyskała na popularności jeszcze na długo przed polską premierą i w krótkim czasie zdobyła rzesze fanów. Są takie przypadki, kiedy pomimo morza wspaniałych opinii możemy się przeliczyć i okaże się, że akurat w tym przypadku zawiedziemy się. Jednak w przypadku "Imperium Ognia" taka myśl ani razu nie pojawiła się w mojej głowie i teraz już wiem, że nie bez powodu książka ta zyskała tak wielki rozgłos.

Laia mieszka ze swoimi dziadkami i bratem. Należy do narodu Scholarów, niedouczonego i żyjącego w ubóstwie, pozbawionego swoich praw oraz kultury. Od lat jest ciemiężony i rządzony ciężką ręką przez Imperium. Ludzie żyją w ciągłym strachu, obawiając się nalotów Masek - egzekutorów Imperium tępiących wszelkie oznaki buntu i zdrady. Laia godziła się na takie życie, jednak zmienia się to pewnej nocy, kiedy żołnierze odbierają jej wszystko, co kochała. Aby ocalić brata, dziewczyna jest gotowa na największe poświęcenia, nawet jeśli oznacza to współprace z ruchem oporu i udanie się do Akademii, miejsca pełnego najlepszych zabójców Imperium. Jednym z nich jest Elias. Choć należy do najlepszych studentów, w jego sercu narastają wątpliwości, czy rola okrutnego egzekutora jest rzeczywiście tą, jaką chce odgrywać przez całe życie.

Sabba Tahir stworzyła całkiem ciekawy świat, który mnie osobiście zaintrygował. Ze zlepku kilku pomysłów, powstała jedna spójna koncepcja. Mamy podział na kasty i Plemiona, Akademię z  morderczymi treningami oraz rygorystycznymi zasadami, nie zabrakło również szczypty magii, folkloru, a także wątków mitologicznych. Efekt końcowy wypada naprawdę dobrze. A wszystko to otoczone wspaniałym stylem, jakim posługuje się Sabaa, prowadzać czytelnika przez kolejne rozdziały.

Tyle że niestety muszę przyczepić się do sposobu, w jaki zaprezentowano świat, bo tak właściwie  to głównie dowiadujemy się o nim z wypowiedzi bohaterów. No własnie, zostajemy o tym poinformowani, lecz tego nie widzimy. Historia skupia się wokół terenu Akademii, dlatego też świat zewnętrzny wraz z tłem został trochę słabiej zaprezentowany. Wiem, że Scholarowie są represjonowani, niestety tego nie widziałam, otrzymałam tylko suche fakty. Ostatecznie nie dowiedziałam się, jak wygląda ich życie czy architektura albo co działo się na ulicach.

Jeśli chodzi o bohaterów, to nie mam im nic do zarzucenia, wręcz przeciwnie, według mnie są świetnie wykreowani. Mamy tu paletę osobowości, wiele z nich jest indywidualnymi charakterami. Muszą oni stawić czoła własnym problemom i pokonać swoje demony. Laia nie jest waleczna i nieustraszona. To dziewczyna, która zmienia się pod wpływem przeżytych wydarzeń, napędzana chęcią uratowania brata. Z drugiej strony mamy Eliasa, który chce coś zmienić, wyrwać się z chorego systemu, ale ograniczony jest przez z góry narzucone obowiązki, a nawet przyjaciół. Znajdziemy również sadystyczną Komendantkę, a także Helenę uwięzioną pomiędzy lojalnością a uczuciem. Muszę powiedzieć, że z przyjemnością śledzi się losy tak dobrze zarysowanych i złożonych postaci, ale mimo to ciężko było mi się z nimi zżyć.

Historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw: Lai i Eliasa, którego punkt widzenia spodobał mi się nieco bardziej, ponieważ było w nich więcej akcji momentami okraszonej humorem. Sabaa Tahir zgrabnie kończyła rozdziały. Pozostawiały one uczucie niepewności i napięcia, rozkręcając fabułę. Dzięki temu, choć akcja sama w sobie nie pędzi szczególnie szybko, z niecierpliwością czyta się kolejne strony i niechętnie powraca do rzeczywistości. Co więcej, książka bogata jest w wiele zwrotów akcji, potrafi niejednokrotnie zadziwić i zaszokować.

Trzeba przyznać, że książka nie ogranicza się, jeśli chodzi o brutalność i krwawe sceny, nie zabraknie okrucieństwa i bezwzględności. Z drugiej zaś strony mamy wielkie poświęcenia, walkę o wolność, emocje, honor, miłość. Zestawienie tych dwóch płaszczyzn potęguje wrażenie realizmu i sprawia, że wszystko, co się dzieje, wydaje się żywe. Trudno nie zareagować na niesprawiedliwość, jaką się tu spotyka i na uczucie bezsilności, którego doświadczamy, nie potrafiąc zmienić biegu wydarzeń. 

To nie jest historia o miłości pomiędzy dwójką ludzi wywodzących się z rożnych społeczeństw. To bezlitosna opowieść o walce o samych siebie i własną przyszłość. "Imperium Ognia" jest fantastycznym debiutem, co prawda niedopracowanym pod pewnymi względami i pozostawia po sobie wiele pytań, które mam nadzieję, zostaną wyjaśnione w kolejnej części, niemniej jednak z pewnością znajdzie miejsce w sercach wielu czytelników i pozostanie na długo w ich pamięci. 

11 komentarzy:

  1. Brzmi naprawdę intrygująco, czuję, że ta książka bardzo dobrze trafi w mój gust ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko brzmi interesująco, ale i tak jest :) Jestem niemal pewna, że fani fantastyki znajda tu smaczny kąsek.

      Usuń
  2. Książka przybędzie do mnie dopiero pod koniec miesiąca :/ Już się nie mogę doczekać kiedy ją przeczytam - zapowiada się wspaniale :)
    Pozdrawiam.

    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chyba nie potrafiła tyle czekać, niecierpliwa ze mnie osoba jeśli chodzi o ksiązki :/ Mam nadzieję, że spodoba ci się równie mocno jak mi!

      Usuń
  3. Bardzo ciekawie się zapowiada. Chociaż mam problem z tym typem książek, bo jednak bardzo często nie trafiają one w moje gusta, to jednak czasami zdarzy mi się znaleźć coś wartościowego i godnego uwagi. Chyba własnie coś takiego znalazłam.
    Fabuła prezentuje się świetnie. Bohaterowie, o których wspomniałaś również mnie do siebie przyciągają. No i dwie perspektywy. Zawsze to lepiej wypada, gdy daną historię opowiadają dwie osoby. To po piersze urozmaicenie, a po drugie możliwość poznania czegoś bardziej, bo co dwie głowy to nie jedna.
    Trochę mi to przypomina o "Igrzyskach śmierci". Podobne motywy. Ot co, ale jednak widzę te podobieństwa.

    Pozdrawiam serdecznie
    W wolnej chwili zapraszam na swojego BLOGA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takim komentarzu na moją twarz wskakuje uśmiech wielkości banana :)
      Faktycznie, dzisiaj pośród tylu gatunków ciężko znaleźć tę jedną jedyną ksiązkę, perełkę, która nami zawładnie, co nie znaczy, że jest to niewykonalne.
      Mozna tu znaleźć wiele pozytywów, ale według mnie bohaterowie są największym plusem , ponieważ ich kreacja jest naprawdę niesamowita :) Jesli chodzi o historię opowiedzianą z kilku perspektyw to różnie to bywa, raz wypadnie lepiej, raz gorzej, ale w "Imperium Ognia" to zdecydowanie działa na korzyść.
      Często teraz stykam się ze stwierdzeniem, że coś przypomina "Igrzyska śmierci", co by nie przeczytać, każda książka może zostać do niej porównana, a według mnie to trochę bezsensowne, bezcelowe. No ale cóż, tak już chyba zostanie :(

      Usuń
  4. No, brzmi tak, jakby mogłoby mi się spodobać... Ale ostatnio tyle się słyszy o tej powieści... A u mnie jest tak, że jak jest duży rozgłos o danej książce, to jakoś automatycznie coś mnie od niej odpycha. Trochę boję się takich 'znanych' pozycji i takie nie do końca wyjaśnione obawy mam względem Imperium ognia... Jeśli jednak książka ta pojawi się w bibliotece, to na pewno ją wypożyczę i przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi równiez czasami sie tak zdarza, na szczęście tylko przy niektórych książkach. "Miasto kości" jest tak chwalone, że mam na nie coraz mniejszą ochotę, nie wiem dlaczego :/ Dlatego uwielbiam sięgać po nieco starsze i mniej znane pozycje, by znaleźc jakieś mało popularne skarby i dac im druga szansę :) Ze swojej strony moge powiedzieć, że "Imperium Ognia" to naprawdę dobra pozycja i jeśli nie będzie się miało zbyt wygórowanych oczekiwań, to z pewnością się nie zawiedzie na tej pozycji :)

      Usuń
  5. Czekam właśnie na tę książkę i teraz już wiem, żeby się nie nakręcać za bardzo :)

    Pozdrawiam
    Książkomania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością "Imperium Ognia" ma wiele mocnych stron, ale znajdzie się i kilka słabszych i niektóre mnie osobiście trochę raziły :(

      Usuń
  6. Czekałam na dzień, w którym bedzie można ujrzeć tę ksiązkę na polskich półkach. Już nie mogę doczekac się aż po nią sięgnę :) Zobaczymy jak autorka wykreowała świat, ale byc może nie będe się pod tym względem za bardzo nakręcać :/ Ale bohaterowie to już inna bajka :)

    OdpowiedzUsuń