środa, 23 sierpnia 2017

Pierwszy Dotyk Ognia - Jeaniene Frost .

Kiedy tragiczny wypadek pokrył jej ciało bliznami i zniszczył jej marzenia, Leila nie wyobrażała sobie nawet, że najgorsze jeszcze ją czeka. Zyskała jednak przerażającą moc, która pozwala jej przewodzić elektryczność i w jednej chwili poznać najczarniejsze tajemnice każdej osoby, jakiej dotknie. Leila jest skazana na samotne życie… Lecz wtedy zostaje porwana przez nocne stwory i w potrzebie musi telepatycznie wezwać najbardziej niesławnego wampira na świecie…
Vlad Tepesh zainspirował najwspanialszą wampiryczną legendę – ale pod żadnym pozorem nie należy nazywać go „Dracula”. Zdolność panowania nad ogniem sprawia, że Vlad jest postrachem nawet wśród wampirów, lecz jego wrogowie znaleźli przeciw niemu nową broń: piękną śmiertelniczkę, której potęga równa jest jego własnej. Kiedy się spotykają, rozpala się między nimi namiętność, która może pochłonąć ich oboje. Będą musieli posunąć się do granic, by powstrzymać nieprzyjaciela, który zrobi wszystko, by strawiły ich płomienie.

Kiedy książka oferuje taką okładkę, zapoznanie się z treścią w środku jest tylko kwestią czasu. Trzeba wziąć tylko po uwagę fakt, że ładna okłada nie zawsze idzie w parze z dobrą historią. I niestety tak się stało w przypadku "Pierwszego dotyku ognia".


Sam początek był świetny. Leila pokazała się jako twarda kobieta, której bolesna przeszłość tylko ją wzmocniła. Nie straszne jej było porwanie, potrafiła zachować zimną krew, kiedy sytuacja tego wymagała. Ale kiedy na scenę wchodzi Vlad, wszystko powoli zaczyna się sypać. Jako że mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, a Leila jest wręcz oczarowana bezwzględnym wampirem, co jakiś czas mamy opisy opiewające świetny wyląd Vlada, mówiące jak seksowne są jego mięsnie i on sam. Wystarczył jeden jego dotyk, sama obecność, by z twardej kobitki zrobiły się ciepłe kluchy. No dobrze, może aż tak że nie jest, aczkolwiek Leila nieraz ulega urokowi wampira. Nie powiem, że trochę mnie to rozczarowało i sprawiło, że historia stała się nużąca.

Fabuła sama w sobie też niczego nowego nie wnosi. Raczej schematyczna opowiastka, niczym nie zaskoczy, niemniej jednak czyta się ją niezwykle przyjemnie i szybko. Niewiele tu akcji, gdyż jest ona zdominowana przez romans/erotyk, ale przy końcówce historia nabiera tempa. Jeśli chodzi bohaterów, to możemy tu mówić tylko o Leli i Vladzie, który jak na bohatera swojego gatunku wypada całkiem dobrze - mroczny, seksowny, pociągający. Ale jak dla mnie zbyt idealny, ma w sobie coś powtarzalnego.

"Pierwszy dotyk ognia" to typowy romans paranormalny (z naciskiem na romans) kierowany głównie do tej starszej młodzieży i dorosłych. Przyjemne czytadełko, banalne, na leniwe dni, polecane szczególnie paniom lubiącym tych zimnych drani, którzy ulegają urokowi naszej heroiny. Nie ma tu nic ambitnego, akcja też  niczym nie zaskoczy.

4 komentarze:

  1. II część również daję radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się za nią zabiorę i mam nadzieję, ze poziom nie spadnie :)

      Usuń
  2. Pomimo, że nie ma w tej pozycji niczego odkrywczego czy też powalającego, a podchodzi bardziej pod banał, to chcę ją przeczytać. Czasami są mi potrzebne takie właśnie niewymagające książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedna z tych książek, które czyta się szybko i w miarę przyjemnie, ale najlepiej w przerwie pomiędzy czymś ambitniejszym i bardziej wymagającym :)

      Usuń