sobota, 30 kwietnia 2016

Wioska morderców - Elisabeth Herrmann

Pewnego majowego dnia w ogrodzie zoologicznym w Berlinie dochodzi do makabrycznej zbrodni. Kiedy na miejscu zdarzenia zjawia się policjantka Sanela Beara, zastaje chaos i zamieszanie. Kilka dni później prasa opisuje przerażające okoliczności zdarzenia i ujawnia nazwisko kobiety podejrzanej o popełnienie przestępstwa. Charlie Rubin przyznaje się, że to ona dopuściła się tej zbrodni. Sanela jednak ma wątpliwości i rozpoczyna własne dochodzenie w tej sprawie. Profesor Gabriel Brock i młody psycholog Jeremy Saaler, którzy mają przygotować opinię na temat poczytalności Charlie Rubin, zaczynają podejrzewać, że zabójstwo ma coś wspólnego z dzieciństwem podejrzanej, spędzonym w Wendisch Bruch, niewielkiej wiosce w Brandenburgii, gdzie nie ma już ani jednego mężczyzny… I tylko psy szczekają tak jak przed laty, zwiastując swoim ujadaniem nadchodzące nieszczęście.

W kryminałach i thrillerach uwielbiam zagadki i dreszczyk emocji towarzyszący ich odkrywaniu. Jednak po przeczytaniu niezliczonej liczby książek zbudowanych na podobnych schematach, odczuwa się znużenie. I nie jest sprawą łatwą znaleźć coś, co będzie się wyróżniać na tle ogromnego zbiorowiska. Na szczęście Elisabeth Herrmann staje na wysokości zadania i tworzy coś, co wydaje się być niemal niemożliwe. "Wioska morderców" jest scaleniem intrygujących wątków, elementów psychologicznych i niebywałej akcji.


Autorce już na samym początku udaje się złapać czytelnika w swoje sidła i nie wypuszcza go aż do samego końca. W miarę posuwania się śledztwa naprzód oraz pojawiania się nowych tropów, Elisabeth Herrmann powoli, ale w jakże zgrabny i zręczny sposób rozbudza apetyt. A w czasie tej wspaniałej przygody ciągle towarzyszy nam ciężki, groźny klimat, który kumuluje się, by nieraz i nie dwa móc zatrwożyć i przerazić. Niepokojąca atmosfera obiecuje nam zbliżające się nieszczęście, coś wielkiego i dramatycznego. Wspaniałym posunięciem było rozbudowanie zbrodni, gdzie teraźniejszość ma swój początek w mrocznej przeszłości. Tak oto na plan wchodzi zagadkowa wioska Wendisch Bruch, w której nie ma żadnego mężczyzny, i jej niezwykła historia oraz wyjątkowo ciekawa przeszłość domniemanej morderczyni.

Elisabeth Herrmann postarała się, by jej postacie były dopięte na ostatni guzik. Mamy tu garstkę świetnie przedstawionych bohaterów, których poznajemy chyba pod każdym możliwym względem. Sanela Beara jest młodą policjantką, ambitną, starającą się o awans. To ona ogrywa znacząca rolę w tej książce i własnie jej prywatne działania i niezwykła intuicja, której zaufała, prowadzi nas coraz głębiej i głębiej jądra tajemnic. Nie można zapomnieć o hipotetycznej zabójczyni. Zagłębianie się w jej psychikę i próby zrozumienia jej zachowań czy postępowań, a także rozmyślanie nad możliwymi motywami były nie lada gratką.

"Wioska morderców" jest niewątpliwie jednym z lepszych kryminałów, jakie miałam przyjemność czytać. Nieszablonowy i pełen niespodziewanych zwrotów akcji, z przyzwoicie wykreowanymi bohaterami - taki własnie jest debiut Elisabeth Herrmann. 

1 komentarz:

  1. Kryminały lubię, choć nie czytam ich dużo. Ta książka wydaje się intrygująca i będę miała ją na uwadze :D

    OdpowiedzUsuń