wtorek, 2 lutego 2016

Kołysanka - Sarah Dessen

Remy zawsze wybiera idealny moment, żeby zerwać z chłopakiem: między początkowym romantycznym uniesieniem a przed wystąpieniem pierwszych oznak zaangażowania. Nauczyła się tego od matki pisarki, która miała czterech mężów i właśnie szykuje się do ślubu po raz piąty. Dlaczego więc porzucenie Dextera sprawia Remy tyle kłopotów? Powinna natychmiast rozstać się z kimś tak beznadziejnym–niezorganizowanym i porywczym, a do tego, niestety, muzykiem. Muzykiem był także jej ojciec. Napisał dla niej piosenkę, bardzo popularną, ale zniknął z jej życia, zanim zdążyła go poznać.

Miałam ochotę na coś lżejszego i pomyślałam, że "Kołysanka" będzie idealnym wyborem. Z opisu przedstawia się trochę pospolicie i nic nie wskazuje na to, że będzie to coś ponadprzeciętnego.


I tak w istocie jest. Fabuła "Kołysanki" jest lekka w odbiorze i nieskomplikowana i w dużej mierze przewidywalna.  Łatwo domyślić się rozwoju wydarzeń oraz ich koniec. Niezbyt wiele się tutaj dzieje, nie ma jakichś spektakularnych momentów czy nadzwyczajnych zwrotów. A wszystko to opisane prostym, typowo młodzieżowym stylem autorki, więc czytanie jest szybkie i przyjemne. 

Bohaterowie są ładnie zarysowani, ale to w zasadzie tyle. Dostajemy o nich szczątkowe informacje, poznajemy trochę bliżej charaktery, jednak brakło mi w nich pewnej głębi, tchnięcia w nich więcej życia. Remy jest skomplikowaną bohaterką, dlatego tez i moje uczucia wobec niej nie do końca są jednoznaczne. Nieraz czułam do niej sympatie przeplataną współczuciem, niestety czasami pojawiła się irytacja. Główna bohaterka potrafiła zachowywać się bardzo dziecinnie, a jej stosunek do Dextera mnie drażnił. To świetny chłopak, który urzekł mnie swoim optymizmem i nieprzerwanymi próbami przekonania do siebie remy.

Nie jest to typowy romans, trochę mu nawet do niego daleko. Sarah Dessen nie skupia się na relacji dwójki głównych bohaterów ani na rodzącym się między nimi uczucia. Nie ma co liczyć na ckliwe chwile czy wylewne momenty. Autorka skupia się na ukazaniu różnych odcieni miłości, strachem przed zakochaniem i tym, jak przeszłość może kształtować człowieka - oto kluczowe założenie.

"Kołysanka" pod kilkoma aspektami jest niedopracowana, jednak niektórym mogą one nie przeszkadzać, a pozostali jśli zechcą, przymkną na to oko. To mile spędzony czas na czymś niezobowiązującym, a zarazem dającym trochę do myślenia. 

8 komentarzy:

  1. Mimo tak mało pozytywnych słów z Twojej strony bardzo chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy20:49:00

    Zawsze jest wybór i można przymknąć oko jedno albo drugie na mankamenty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) ciekawa recenzja :) niektóre książki chociaż nie są idealne to i tak oddziałują na nas w pozytywny sposób chętnie sięgnę po te pozycję by się przekonać pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam nad jej przeczytaniem, ale chyba poczekam sobie trochę, jak nie będę miała nic do czytania to po nią sięgnę.
    Buziaki :*
    Książkowy duet

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie trafia w mój gust, czegoś mi w tej książce brakuje.
    Pozdrawiam!
    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie trafia w mój gust, czegoś mi w tej książce brakuje.
    Pozdrawiam!
    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja i tak mam ochotę na tę książkę, muszę sama się przekonać, jaka ona jest :D

    OdpowiedzUsuń