wtorek, 6 października 2015

Agenda 21 - Glenn Beck, Harriet Parke

Jedno pokolenie wcześniej miejsce to nazywało się Ameryką. Teraz, po wprowadzeniu na całym świecie sterowanego przez ONZ programu pod nazwą Agenda 21, jest to po prostu Republika. Bez prezydenta. Bez Kongresu. Bez Sądu Najwyższego. I bez wolności. O wszystkim decydują Spolegliwi. Przed obywatelami nowej Republiki stają dwa główne cele: wytwarzać energię i stworzyć ludziom nowe życie. Emmeline zna tylko życie ponure, monotonne i ubogie. Codziennie maszeruje po desce energetycznej i akceptuje mężczyzn, których Zarząd Spolegliwości wyznacza na sparzenie. Zachowuje się jak większość obywateli, do czasu... 

"Agenda 21" z opisu wydawała się być ciekawą książką, w sumie jak każda inna dystopia, ale nieco schematyczną i być może przewidywalną. No bo co nowego może być jeszcze wprowadzone do tego gatunku, o czym nie czytaliśmy? 

Co ciekawe, pomysł na książkę nie powstał w samej wyobraźni autorów, ale na oparciu o realne założenia programowe, jakie mogą być następstwem wdrożenia programu ONZ o nazwie "Agenda 21". Jest to powieść, a właściwie obraz przyszłości, do której można doprowadzić świat, a Glenn Beck i Harriet Parke chcą uświadomić ludzi w tym temacie i zmusić ich do chwili namysłu.

Zagadnienie być może i mocne, ale zostało nieco przyćmione, a potencjał lekko zmarnowany. Dlaczego? A no dlatego że "Agendę 21" za bardzo wpasowano w gatunek młodzieżowy, miałam również wrażenie, że historia pomimo swojego solidnego oparcia miejscami posunęła się za daleko, poza normy prawdopodobieństwa i nie mogłam się całkowicie w niej zatracić. 

Jeśli chodzi o postaci to widać, że są lekko niedopracowane i płaskie, zupełnie jakby autorzy nie potrafili przekazać ich uczuć. Dodatkowo mamy kombinację na zasadzie: oni - źli, my - dobrzy. Jednak co mi się podobało to to że nie przedstawiono bohaterów jako herosów, którzy za wszelką cenę starają się uratować społeczeństwo, ale skupiono się na tym, jak wyglądało ich życie. Przyczepię się jeszcze do wątku miłosnego, przy którym brakło mi głębszej więzi między Emmeline oraz Davidem.

Styl jest całkiem ładny i czyta się przyjemnie. Akcja płynie jednostajnie, bez jakichś większych przeskoków i można powiedzieć, że wciąga. rozdziały są krótkie, kartki szybko przemijają między palcami. Mimo to czytając, nie wyczułam żadnego napięcia.

Pomimo tylu niedociągnięć "Agenda 21" jest ciekawą pozycją z niezwykle oryginalnym założeniem i koncepcją. Oczywiście, mogłaby być lepsza, ale  fanom lub zainteresowanych tematem książkę polecam, warto spróbowac i wyrobić sobie własną opinię, szczególnie że jest to jednotomowa historia z odrębnie wydanym sequelem.


7 komentarzy:

  1. Anonimowy22:19:00

    Dystopia to mój gatunek, więc może i za tę książkę się wezmę :) Jeśli pomysł jest faktycznie oryginalny to i słabsze wykonanie mogę przełknąć, byle było coś trochę innego :D
    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykonanie jest słabsze i widać, że to taka typowa młodzieżowa dystopia, więc jeśli ci to nie przeszkadza to możesz sie wypróbować :)

      Usuń
  2. Ksiązka wydaje się być całkiem ciekawa. Być może sięgnę, szczególnie ze to jednoczęściowka plus sequel, a nie trylogia, co brzmi wystarczająco zachęcająco. Mam juz dosyć serii i kilkutomowych historii, bo zwyczajnie ich nie kończę. W "Agendzie 21" jest jeszcze jakas nadzieja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym gatunku zdecydowanie jest już za dużo trylogii :) Myślę, ze jeśli nadarzy się okazja to spokojnie można sięgnąć po "Agendę 21", bo wyróżnia się na tle innych dystopii.

      Usuń
  3. Uwielbiam dystopię, więc będę polować na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I poprawnie ;) jeśli nadarzy się okazja, to sięgnij i wtedy możesz podzielić się wrażeniami, chętnie poczytam :)

      Usuń
  4. Brzmi ciekawie, być może kiedyś przeczytam. ^_^

    OdpowiedzUsuń